sobota, 18 października 2014

Od Zanikającej Gwiazdy CD Ogniste Serce

Teraz... znowu zabolało mnie serce. Wszyscy cieszyli się powrotem Spotty do świata duchów. Ja szybko wymknęłam się i nikt mnie nie widział. Pobiegłam nad Mgliste Jezioro. Weszłam do wody. Nie boję się wody. Potrafię pływać. Nie wiem jak inni ale ja i Amy od zawsze pływaliśmy i nie bałyśmy się nigdy wody. Wypłynęłam na środek jeziora. Zobaczyłam mierzeję. Przypłynęłam na nią i usiadłam na niej. Po chwili jezioro się uspokoiło i stało się gładkie niczym... lód. Zaczęłam znowu płakać. Byłam sama. Nikogo więcej. Tylko ja sama. Zaczęłam śpiewać "My Immortal". Woda była zimna, lecz na mnie to nic nie robiło. Pochodzę z miejsca, gdzie są wieczne śniegi. Mieszkałam w północnej tajdze... Cały czas niemal była zima.. Najpiękniejsza z pór roku... Spojrzałam na górskie szczyty. Zobaczyłam piękny,biały śnieg. Kocham śnieg. To piękne małe gwiazdki.. A każda z nich jest inna... Moi przodkowie wierzyli, że śnieg to wszystkie troski, lęki i nadzieja każdego kota. Każdy się czegoś boi, troszczy lub ma nadzieję na coś. Każdy z płatków śniegu to jedno marzenie. Każdego kota jaki kiedykolwiek żył na ziemi. Gdy śniegi topnieją, znaczy to, że jedna z trosk zniknęła. I tak codziennie jest co raz mniej śniegu... Jednak.. teraz w sercu poczułam... mrok... Krew... widziałam tylko krew... Wypłynęłam na brzeg. Spojrzałam w moje odbicie... (muzyka w tle..Taka... Mroczna ^^)

Moje oczy.. One.. były czerwono-czarne... Nagle... jakiś kocur napadł na mnie... To był...Makowy Pazur... Ten sam, który zabił Cętkowanego Listka... 
 
Miał bliznę... Taką.. jakby ktoś wyrwał mu serce... Biegła od lewej łopatki po sam brzuch... Jakby ktoś wyciągnął mu serce.. 
- W końcu się spotykamy Darkness..
- Orangeblood, zostaw nas!
- Bo co? Widzisz tę wielką bliznę? To dzięki waszej Spottedleaf ją mam... I wiesz co... Nawet fajnie się ją zabijało. Moje pazury wchodziły co raz głębiej... Aż do jej serca... 
- Jesteś nieobliczalny! Nie masz uczuć!
Kocur się zaśmiał.
- I co z tego? Przynajmniej nic mnie nigdy nie wzruszy.
-Dlaczego ją zabiłeś?!
- No wiesz.. taki kaprys. Jak mi się zachce to zabiję kogo popadnie. Dzisiaj wypadło na ciebie!
Kocur ugryzł mnie w ogon. Ja drapnęłam go w oko. Czułam krew. Chwyciłam go za szyję i przekułam mu skórę.
- Jeszcze trochę.. Jeszcze tylko małe szarpnięcie moim pazurem...Czuję strach u ciebie...Teraz twoje życie zależy od mojego kaprysu. Tak samo jak zabiłeś Cętkowanego Listka. PO PROSTU MIAŁEŚ KAPRYS! TERAZ TO JA MAM KAPRYS BY CIĘ ZABIĆ! Teraz to ode mnie zależy czy będziesz żyć czy nie. 
Jednak... kocur mnie przewrócił i nie udało mi się przebić jego tętnicy.
-I co maleńka? Raz na wozie raz pod wozem. Hm... co by teraz z tobą zrobić... Hmm... Słyszałem, że chciałabyś mieć kocięta. Uszczęśliwię cię. Zobaczysz, ty zostaniesz mamuśką a ja się wyżyję. Idziesz na taki układ?
-Nigdy w życiu!
- To więc do roboty!
Kocur chciał się do mnie dobrać, lecz ugryzłam go w łapę. Syknął na mnie a ja wskoczyłam mu na plecy. Chwyciłam się jego kręgosłupa i... wbiłam swoje zęby w kości. Przebiłam mu nerw. Kot upadł.
-KUR*A! PRZEZ CIEBIE STRACIŁEM CZUCIE W TYLNYCH ŁAPACH!
-Ojojoj... Biedactwo... A może nauczyć cię pływać? No wiesz... dzisiaj pogoda idealna do pływania...
Kopnęłam mocno kocura w brzuch tak, że przetoczył się do jeziora. Usiadłam na kocie i chwyciłam go za szyję. Z moim zimnym spojrzeniem zaczęłam go topić. Zaczęło mnie to nawet bawić. Z morderczym uśmiechem pokazałam moje zęby. Ugryzłam go w szyję. Po chwili kocur wykrwawił się.
-Masz za swoje wredny ch*ju..
Spostrzegłam, że moje oczy stały się na powrót niebiesko-fioletowe. Spojrzałam na zakrwawione ciało.
http://fc02.deviantart.net/fs71/f/2010/087/4/4/__Death_of_Tigerstar___by_Sitavara.png 
Usiadłam na brzegu obok ciała Makowego Pazura.

http://th08.deviantart.net/fs70/PRE/i/2013/347/c/1/cold_blood_by_riverspirit456-d6xuayi.jpg 
 Wszędzie była krew... Nawet woda w pobliżu ciała stała się czerwona. Nagle spostrzegłam Ogniste Serce.

<Rudzielcu? Możesz mu wyjąć flaczki :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz