Lśniąca blaskiem tysiąca słońc...Po chwili na niebie ukazała się zorza polarna...
Pojawił się tam wizerunek Spottedleaf...Zabłysnęła oślepiającym blaskiem...jej wizerunek zaczął schodzić na ziemie...Po chwili leżał tam jej duch...
- Spottedleaf...
Kotka podniosła się...z jej oczy zaczęły płynąć łzy...tak samo jak z moich...
- SPOTTEDLEAF!!!
Przytuliłem ją...znaczy jej ducha..ale ona tu była...
- Proszę już nigdy mnie nie opuszczaj!
- Nigdy...Już nigdy cię nie zostawię...
<Darkie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz