wtorek, 25 listopada 2014

Od Ognistej Duszy

Szłam lasem i nie mogłam odpędzić się od myśli co stało się kilkadziesiąt dni temu. To działo się tak dawno ,ale ja nie...ja nie umiem zapomnieć. NIGDY! Szłam dalej w zamyśleniu i zobaczyłam jakąś kotkę. Nie wiedziałam kim była ,ale rozmawiała z kilkoma kotami.
-Pewnie jest przywódczynią tego klanu... -Przeszło mi przez myśl.
Spojrzałam na nią i nich wszystkich. Nudziłam się nie było nic do roboty...
-ALE co to do diabła?! -pomyślałam ,gdy biegł jeszcze inny klan.
Biegł do tej biało szarej kotki. Zaczęły syczeć i przywódczyni je przegoniła. Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle kotka się odwróciła i spojrzała na mnie. Prawie dostałam zawału ,a kotka szła ,a raczej biegł w moją stronę. Za nią klan. Weszłam jak najszybciej na drzewo. Skakałam z gałęzi na gałąź. drzewa na drzewo. Nagle złapała mnie za ogon i wisiałam nad ziemią. Na szczęście puściła i wylądowałam na cztery łapy. Koty mnie otoczyły. Bałam się jak nigdy teraz. Na szczęście tamten klan wrócił i teraz przepędzili te która mi prawie wyrwała ogon. Patrzyłam już z przerażeniem i nieufnością. Tak chyba straciłam nadzieję że jeszcze kiedykolwiek stanie się coś dobrego względem mnie. Podeszła inna kotka z tego klanu który je przepędził. W końcu przerwała niezręczną chwilę milczenia mówiąc:
-Co tu robisz?
-Ja...
-Co?
-Ja nic...Nie wiedziałam że tu jest jakiś klan ,ale nie przejmuj się mną już idę. -Powiedziałam ,ale kotka znów zaczęła mówić:
-...
<Zanikająca Gwiazda?>

poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Zanikającej Gwiazdy- Odnalezienie Siostry.

Wiele nocy nie spałam. Zastanawiałam się... Nad wszystkim... Nad Immortalem, moja siostrą, nad klanem... Nad wszystkim. Mówiłam sama do siebie:
-Tyle czasu już upłynęło... Chciałam założyć rodzinę z ukochanym. Być szczęśliwą. Jednak... nie wszystko można mieć. Coś kosztem czegoś... Po prostu jestem zagubiona w raju...
Zaczęłam śpiewać "Lost in paradise" (uznajmy, ze to co Amy mówi na początku to to co mówiła Darkie)
Dookoła mnie była noc. Czarna i gwieździsta. Nagle spostrzegłam ruch. Ktoś wszedł na drzewo. Pobiegłam za tajemniczą postacią.
-Darkness? To naprawdę ty?-Usłyszałam znajomy głos dochodzący z gałęzi wyżej. Podniosłam głowę i spostrzegłam... Moją siostrę!
-Amy! Amy, to naprawdę ty?
-Tak. Szukałam cię. I w końcu cię odnalazłam.
Zeskoczyłyśmy z drzewa i zaczęłyśmy płakać ze szczęścia. Wtuliłam się w miękką sierść bliźniaczki.

-Darkie, chcę ci przedstawić moją córkę-W tej chwili z drzewa zeszła jeszcze jedna kotka.
 -Ona.. jest adoptowana. Zajęłam się nią po tym jak jej matka ją porzuciła. Wychowałam ją i teraz jest już dorosła.  A tobie jak minęło życie?
-Niezbyt dobrze... Straciłam miłość życia... Mam klan ale co mi po nim... Miłości takiej jakiej doświadczyłam od Nieśmiertelnego Serca mi nikt nie da...
-Eh... Wiem coś o tym... Mój partner zginął przez zapchlone kundle...Zagryzły go na jej oczach-Powiedziała Amy ze łzami w oczach wskazując łapą swoją córkę.
-Dołączycie do klanu?
-Jasne. A macie medyka?
-Tak. A czemu pytasz?
-Dużo wiem o medycynie. Tak tylko pytam...A zastępcę medyka macie?
-Ym..Nie. Ale jak chcesz to możesz zostać zastępcą medyka. A twoja córka jak ma na imię?
-Rossa, ale często jest nazywana Cleo. 
-Ok. Tak więc.. Witam w Klanie Strumienia!

niedziela, 23 listopada 2014

Do Spotty

Proszę, nie wyznaczaj medyków bez mojej zgody. To mój klan a nie twój, więc wymagam byś o wszystkim mnie informowała a nie robisz co ci się podoba. A! I jeszcze jedno- Masz pisać wszystkimi kotami. BEZ WYJĄTKU!!!

~~
Wnerwiona Darkie

sobota, 22 listopada 2014

Od Lamparciego Ogona CD Fruwającej Wiewiórki

- Nyahahah! Nara Bols!- wydarłem się, idąc w kierunku mojej nory po rozegranej partyjce pokera i wypiciu dużej ilości przeźroczystego napoju. Szedłem chwiejnym krokiem, a obraz przed moimi oczami był rozmazany, widziałem wszystko jak przez mgłę. I dlatego właśnie zrobiłem coś głupiego. Wszedłem do mojej nory.
- MELANIE! JESTEM! Przyniosłem coś dla...- zamilczałem. W norze były dwa koty.
- O WY KURW*! WYPIERDALA* Z MOJEJ NORY! I CO TO ZA SZCZURY!?- pokazałem łapą na trzy, małe kotki leżące na poduszce z mchu.
- Lampart! To NASZA nora. Co ci w ogóle odbiło?- powiedział kocur.
- No co!? MOJA! JA ZA NIĄ PŁACĘ!
- Ale... Ale my nie płacimy za nory.- podsumowała kotka.
- Chodź, idziemy.- odparł kot, biorąc młode w pysk.
- Ej, ale czemu wychodzicie? To wasza nora!- opamiętałem się.

Zrobili oto taką minę.

< Fiefffiórka? xD>

piątek, 21 listopada 2014

Od Fruwającej Wiewiórki C.D Liściasta Sadzawka

Uwielbiam dawać sama sobie pisanie CD xD

Przyszła do mnie siostra z tobołkiem z liści w pyszczku.
- Siostra co tam masz?
Położyła to coś na ziemi i odwinęła. Zobaczyłam kocięta.
- Tooo twoje kocięta?
- Tak..
- Ale jak...
- Nieważne! Zaopiekuj się nimi...
- Dobrze.
Wzięłam kocięta w mordkę i uciekłam do siebie. Schowałam je pod mchem. Potem poszłam na spotkanie z Popielatym Futrem. Nie powiem że mi się spodobał. Ale kiedy dłużej gadaliśmy i przyszedł Jeżynowy Pazur...coś mnie natchnęło w jego oczach...
- Popielate Futro.
- Tak?
- Ach...Popielate Futro ja cię nie kocham.
- Hahahahhahaahhaha!
Śmiał się śmiał ale ja nie.
- Ty na serio?
- TAK NA SERIO!


- CO JA CI TAKIEGO ZROBIŁEM!?

- ZOSTAW MNIE!!!
- CO?

- ODEJDŹ!
Uciekł. Przyszedł Jeżynowy Pazur.
- To ciebie kocham Jeżynowy Pazurze!
- ???
- Tak!
- Ja...Ja ciebie też!

Jakiś czas później
~~~~~~~~~~~~~~~~

- Wiesz że jesteś ojcem?
- Cooooooooooooo?
- Tak.
- To świetnie! Chcę zobaczyć swoje kocięta!
Odsłoniłam poduchę z mchu. Były tam trzy kociaki.





- To są Ostrokrzewowa, Lewek i Sójczy.
- Są cudne ale...czemu żadne nie jest rude ani brązowe jak my?
- A bo ja wiem.
- Nie ważne...Są naprawdę cudne.
Wtedy ktoś wszedł do środka.

<Ktoś? Tylko nikt ma nie wiedzieć że to są kociaki Liściastej a nie Fruwającej inaczej RĘKA NOGA MÓZG NA ŚCIANIE! xD>

Od Liściastej Sadzawki C.D Ogniste Serce

Być może ominęło mnie dzieciństwo...poszłam na teren innego Klanu...tam spotkałam...Wronie Pióro...Spotykałam się z nim wiele razy...Wstyd się przyznać ale...oczekuje z nim kociąt...to wbrew zasadą...ale nikt się nie dowie...na pewno! Któregoś dnia jednak zaproponował mi...abym opuściła mój Klan i dołączyła do jego...ale nie mogłam...
- Tak bardzo przepraszam Wronie Pióro, ale nie mogę opuścić mojego Klanu....

 

- Rozumiem to...ale...zaopiekuj się naszymi kociętami...
- Obiecuje...


Po powrocie do obozu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okopcona Skórka próbowała uratować Song i jej kocięta przed borsukiem...zobaczyłam to...

 

Próbowałam ją ratować...ale nie zdążyłam...
- Nieeeeeeee!


- Nie...Nie...Nie...
Wtedy przyszedł ojciec a borsuk uciekł...
- Nie...To nie może być prawda!!!

 

- To wszystko moja wina!
- To nie twoja wina córeczko...To było jej przeznaczenie...
- Jej przeznaczeniem było umrzeć?!
- Widocznie tak chciał Gwiezdny Klan...
- Ale ja nie chcę zostać medykiem...jeszcze nie teraz!
- Ona też tak mówiła kiedy umarła Cętkowany Kieł...a jednak została medykiem...Nie miała wyboru...Ty też nie masz...to twoje przeznaczenie...
- Wiem...
Odeszłam....
Potem dołączył jakiś Popielate Futro...Ale to nie ważne...

Kilka dni potem
~~~~~~~~~~~~~~~~

Jestem medykiem a medyk nie może mieć kociąt...a jednak...urodziły mi się kocięta...I pojawił się przy tym duch...Cętkowanego Listka...

 

- Czy moje kocięta nie są wspaniałe, Cętkowany Listku?
- Tak, Liściasta Sadzawko. Ale ty wiesz tak samo dobrze jak ja że nie możesz ich zachować. Mają różne przeznaczenia.








- Wiem...Dlatego oddam je mojej siostrze...
- Tak. To dla nich najlepsze wyjście...i dla ciebie.
- Tak, wiem...
Następnego ranka oddałam kocięta mojej siostrze.

<A teraz niechaj to Fruwająca Wiewiórka skończy xD>





Od Ognistego Serca

Nie ma to jak odpisać samej sobie xD

Świetlne plamy które świeciły z pomiędzy ostatnich liści potężnego dębu, oświecały moje płomienne futro. Wstałem, przeciągnąłem się i zacząłem poranną toaletę.
- Chociaż w porę Opadających Liści jest ładna pogoda a to się rzadko zdarza. - Mówiłem do siebie. Postanowiłem ruszyć na patrol. Spotkałem tam...Nie wierzyłem własnym oczom - Okopconą Skórkę z Jeżynkiem.
- Okopcona Skórko! Jeżynku! Co wy tu robicie?
- Opuściliśmy tamten Klan.
- Tak się cieszę że was widzę!
- Jeszcze ktoś z nami przyszedł.
Zza pleców kotki zobaczyłem świecące, bystre złote oczy. Poznałem ten wzrok. Po chwili ukazał się szary ogon. Nie mogłem w to uwierzyć. Tam stał Szaropręgi jak żywy!


 - Szaropręgi!
- Ogniste Serce!
Podbiegłem do przyjaciela.
- Jak się cieszę że cię widzę stary druhu!
- Ja też się cieszę! Nie wiedzieliśmy się odkąd...
- Wiem...
- Odkąd Srebrny Strumyk i twoje kocięta...
- Już przestań! Ważne że się znowu odnaleźliśmy.
- Tak...
- Dołączymy do twojego Klanu!
- No dobrze.
Idąc przez las rozmawiałem z Szaropręgim, jakbyśmy nigdy się nie rozstali.
- Wiesz...zostanę ojcem!
- Too gratki stary! Kto jest matką kociąt? Cętkowany Listek?
- Nie...ona nie żyje...
- Jak to???
- Tak...Będę ojcem kociąt Piaskowej Burzy!
- Serio???
- Tak.
- To gratuluje!
- A jak się ma Jeżynek?
- Dobrze. Nie jest taki jak jego ojciec.
- Nie chcę już słyszeć o Tygrysiej Gwieździe!
- No ok ok...

W Obozie
~~~~~~~~~~~~

- Zanikająca Gwiazdo, to są Szaropręgi - Mój przyjaciel z dzieciństwa, Okopcona Skórka - Moja terminatorka i Jeżynek - Syn byłego zastępcy mojego Klanu.

Po tej całej ceremonii
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przybiegł zdyszany Szaropręgi z patrolu.
- Co się stało?!
- POŻAR!
- COOOO?!
- TAK! POŻAR NA ZACHODZIE! ZBLIŻA SIĘ W NASZĄ STRONĘ!
- EWAKUACJA!!!!
Wziąłem Jeżynka i wskoczyłem na drzewo. To był mój błąd. Wszyscy pobiegli górami a ja zostałem na drzewie z bezbronnym kociakiem.


Ale jakimś cudem udało mi się uciec...pobiegłem do reszty Klanu.

Po pożarze
~~~~~~~~~~

- Cętkowany Kieł została w obozie!
Pobiegłem tam. Zobaczyłem staruszkę leżąca na ziemi. Nie była poparzona ale ciężko oddychała...Byłem bliski płaczu.
- Proszę Cętkowany Kle, nie umieraj!
- Nie potrafię powstrzymać śmierci Ogniste Serce...to było dobre życie...w Klanie Strumienia...
Ona odeszła...




- NIE!!!
Pokochałem te staruszkę...Wtedy przyszła Okopcona Skórka, która także ją dobrze znała i kochała...



- Ogniste Serce co się stało...?
- Cętkowany Kieł...ona...


- Nie...Nie!
 
 
- Ale...ja nie chcę zostać medykiem...Jeszcze nie teraz...Nie!
- Przykro mi...nic nie mogłem zrobić...
- Ale ja nie nadaje się na medyka! To ja zabiłam Srebrny Strumyk i jej kocięta a tym samym kocięta Szaropręgiego!
- To nie była twoja wina...
- Ja się nie nadaje!
Odeszła. Współczuje jej...

Następnego Dnia
~~~~~~~~~~~~

Okopcona Skórka została medykiem, a mnie w końcu urodziły się kocięta! Mam dwie wspaniałe córki - Wiewiórkę i Liściastą. Cudowne są...Podobno...jeszcze ich nie widziałem...Ale w końcu poszedłem do Piaskowej Burzy. Zobaczyłem je. Są cudne. Naprawdę cudne...

Animation by Vialir



- Nasze córki są wspaniałe...
- Tak jak ty...
- I jak ty...
Polizałem moją ukochaną za uchem.
- Idę na polowanie.

Po polowaniu
~~~~~~~~~~~~~~~~

- Jeżynek i nasze córki nie mogły się już doczekać więc...zostały terminatorami. Postarzyły się nad takim jednym źródłem...
- No to dobrze! Pójdę może jeszcze na patrol.
Tak też zrobiłem. Ale pewien kot wepchnął mnie do rzeki...poznałem go...to był Tygrysia Gwiazda!
- Co ty tu robisz zdrajco!?
Wrzucił mnie do rzeki i uciekł. Nie mogłem się utrzymać, rzeka już prawie mnie porwała. Wtedy za skórę na karku złapał mnie jakiś kocur. To Długi Ogon!


- Długi Ogon? Co ty tutaj robisz?!
- Pohrozmafiamy jak przesyjesz. - Mówił niewyraźnie.
Wyciągnął mnie na brzeg.
- Dziękuje ci Długi Ogonie...
- Nie ma za co Ognista Łapo.
Nadal się ze mnie nabija. Wyciągnąłem pazury.
- Mówiłem chyba jasno - jeszcze raz nazwiesz mnie Ognistą Łapą to rozszarpie ci drugie ucho.
Cofnął się. Spojrzałem na jego rozszarpane lewe ucho. Ta rana w kształcie litery "V" na zawsze będzie mu o mnie przypominać.
- Ale ponieważ uratowałeś mi życie mam u ciebie dług.
- Nic od ciebie nie chcę. Poszedłem tylko za tym zdrajcom.
- Dobra...to ja idę...
Wróciłem do obozu. Moje córki i Jeżynek zostali Terminatorami. Mamy dwie Jeżynowe Łapy. Hmm...to może być problem...Ale się dowiedziałem że moje córki i Jeżynek zostali WOJOWNIKAMI! No to już troszkę przesada...Ale w sumie spoko.

<Niechaj to Liściasta dokończy xD>

poniedziałek, 27 października 2014

Od Ognistego Serca C.D Zanikająca Gwiazda

- Zanikająca Gwiazdo...Ach...
Współczuje przywódczyni...Strata drugiego medyka...Ale cóż...takie życie. Wróciłem do obozu zająć się Cętkowanym Kłem.
- Jak się dziś czujesz, Cętkowany Kle?
- Tak sobie...
W centrum zobaczyłem jak dwa kociaki Song się bawią:
- Haha! Nie pokonasz mnie Złote Serce! Jam jest Kwiecista Gwiazda, przywódca Klanu Iskry! Jestem niepokonany!
- To się jeszcze okaże!
Maluchy odgrywały walkę pomiędzy Klanem Iskry a Klanem Pioruna odgrywającej się dwa księżyce temu.
- Haha! Jestem szybszy niż przywódca Klanu Geparda! Szybszy niż swój własny cień! Nie dogonisz mnie Złote Serce!
Maluchy skoczyły na siebie i koziołkowały po obozie. Jeden z nich poturlał się do legowiska Cętkowanego Kła i wylądował jej przed łapami. Kocica podniosła się i fuknęła na malucha:
- Zmiataj ode mnie mała kępo futra!
Kotka zlękła się i uciekła między łapy matki. Widziałem jak Song syczy z daleka na starą kocice. Staruszka położyła się.
- Dlaczego tak się uniosłaś?
- Chyba wiesz że medyk nie może mieć kociąt. Wnerwiają mnie...

Dwie godziny później
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z kociarni wybiegła jak torpeda zapłakana Song.
- Moje kocięta! Ktoś zabrał moje kocięta!
Szybko zareagowałem:
- Cienista Łatko! Ty, Płomienna Dusza i Cętkowana Łapa wyruszycie szukać kociąt na wschodzie! Lamparci Ogonie, ty i Krucza Łapa pójdźcie na zachód! Sandy ty z Bolsem idziecie na Południe, ja idę na północ! Spotykamy się na Leśnej Ścieżce za godzinę!
Koty szybko się rozeszły. Ja szybko pobiegłem na zachód.

Po godzinie poszukiwań
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy wszyscy przyszli w określone miejsce spotkania, spytałem:
- Ktoś je znalazł?
- Ni widu ni słychu!
- Cholera, Cholera...Gdzie one mogą być...Dopomóż nam Gwiezdny Klanie! Spottedleaf! Immortalu! Bądźcie z kociętami! 
Znowu się rozbiegliśmy.

W obozie Klanu Iskry
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Atak Klanie Strumienia!
Wszyscy skoczyli do ataku na obóz. Jednak nikogo tam nie było...
- Wyruszyli do naszego obozu! Biegnijmy tam!

W obozie
~~~~~~~~~~~~~~

Udało nam się znaleźć kocięta...I Klan Iskry w naszym obozie. Rozpoczęła się zacięta walka. Widziałem jak nowy zastępca Kwiecistej Gwiazdy, Jak mu tam...Tygrysi Kieł czy jakoś tak...Sięga łapą do kociarni. Skoczyłem na niego, ale zablokowała mi przejście czarna kotka. Odepchnąłem ją. Po chwili Tygrysiego Kła już nie było. Wszedłem do kociarni. Zobaczyłem tam Cętkowanego Kła i kocięta.
- Są całe! Nie martw się!
Kocica próbowała uspokoić płaczące maluchy. Ja pobiegłem walczyć dalej.

Po bitwie
~~~~~~~~~~~~~~

- Odwrót Klanie Iskry, Odwrót!
Uciekli. Darkness weszła na wysoką skałę.
- Kocięta zostały porwane ponownie przez Zastępce przywódcy Klanu Iskry!
- Ależ nie! Kocięta są całe! Cętkowany Kieł je uratowała!
- Jak to?
Kocica wyszła z kociarni.
- Tak to prawda. Znam Tygrysiego Kła dobrze. Właściwie to od kociaka. Pomagałam mu przyjść na świat. Znam go od czubka ogona do koniuszków wąsów.
- Dziękujemy ci Cętkowany Kle! Czy chcesz zostać Medykiem Klanu Strumienia?
- To będzie dla mnie zaszczyt.
- Tak więc Cętkowany Kle, mianuje cię Medykiem Klanu Strumienia!
Wszyscy wiwatowali imię kocicy. Po chwili wszyscy się rozeszli.

<Ktosieł?>

niedziela, 26 października 2014

Od Zanikającej Gwiazdy CD Ognistego Serca

Jedynie co czułam to tylko gniew na niedźwiedzia.
-NIE!!!!! KUR*A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-Krzyknęłam na cały las. Wszyscy byli zaskoczeni, że przeklinam. Po prostu już dłużej nie mogłam wytrzymać. Byłam cała zadrapana.
-Durny misiek! NIENAWIDZĘ TYCH PIERD*LONYCH NIEDŹWIEDZI!
 
Cała w złości jeszcze raz odegrałam się na martwym ciele niedźwiedzicy. Stanęłam na opadłym pniu drzewa i zaczęłam śpiewać. (Pioseneczka). Każdy się znowu zaskoczył, że potrafię posługiwać się językiem francuskim. Moja babcia pochodziła z francuskiej hodowli u dwunogów i stąd też znała ten język. Trochę też mi go przekazała i stąd go znam. Uciekłam. Pobiegłam nad strumień. Zamknęłam oczy.. Przypomniała mi się historia moich rodziców...
Zdaje mi się, ale skończę niedługo tak samo jak mój ojciec... 

<Ognik, bądź ktoś inny?>

Od Ognistego Serca C.D Zanikająca Gwiazda

Podbiegłem do leśnej duszy.
- Leśna Duszo! Wszystko dobrze?
- Ja...Idę do Gwiezdnego Klanu...
- Nie możesz nas opuścić!
- Nie potrafię powstrzymać śmierci Ogniste Serce...Żegnajcie...
Wtedy ona...Odeszła...
- Leśna Duszo! Nie!
- Och nie...Druga strata medyka... - Słyszałem cichy głos przywódczyni...
- Pozdrów ode mnie Cętkowanego Listka, Leśna Duszo...
Zobaczyłem jedynie jej ducha który wzbijał się w niebo...

<Darkie?>

Od Zanikającej Gwiazdy CD Ogniste Serce

Zobaczyłam niedźwiedzicę, która stała nad Leśna Duszą. Na kolejną utratę medyka nie mogę pozwolić! Wskoczyłam na pysk niedźwiedzia i zaczęłam wydrapywać miśkowi oczy. Ugryzłam miśka w nos i ucho. Niedźwiedzica chciała mnie strącić łapą, ale ja wskoczyłam na kark puchatka.
- I CO, KUBUSIU? MIODKU ZABRAKŁO? DO KOTÓW LEŹĆ SIĘ CHCIAŁO? PO MOIM TRUPIE WŁOCHATY ŻELKU!
Wgryzłam się w kark niedźwiedzia. Żelek zaczął wymachiwać łapami, ale ja wgryzałam się co raz głębiej i głębiej. W końcu przebiłam tętnice szyjną niedźwiedzia i zwierz upadł. Po chwili niedźwiadka można już było przerobić na dywanik. Wszyscy podbiegli do rannej kotki.

<Ognik?>

sobota, 25 października 2014

Od Ognistego Serca C.D Lamparci Ogon

Siedziałem pod drzewem kiedy podszedł do mnie Kali.
- Siema brachu! Też się nawaliłeś?
- Nie. Nie ćpam. Nawaliłem się ze szczęścia że zostanę ojcem.
- Pośpieszyłeś się stary.
- Nooooooo tak trochę.
Wtedy usłyszałem krzyk Sandy:
- GROMOWE SERCE!!!
- Gromowe Serce?!
- Co do? Ognisty o co chodzi?!
- To legendarna mordercza niedźwiedzica grizzly! Już biegnę!
Szybko pobiegłem tam skąd dobiegał krzyk. Zobaczyłem...Gromowe Serce...

http://th07.deviantart.net/fs70/PRE/i/2014/209/c/c/thunderheart__by_riverspirit456-d7snnse.jpg 

- TO ONA ISTNIEJE!?
- NO JAK WIDZISZ!
Miała cały pysk we krwi. Pod jej łapami leżała Leśna Dusza...
- LEŚNA DUSZO!
Wtedy przybiegł Kali.
- CO MAMY ROBIĆ?!
- A MYŚLISZ ŻE JA WIEM!? TO NIE JEST ZAJĄC TYLKO NIEDŹWIEDŹ!
Wtedy przybiegła Darkness...

<Darkie, zamorduj miśka! xD>
 

Od Lamparciego Ogona CD Płomiennej Duszy&Ognistego Serca

- A mnie wszystko jednooo...- * czkawka * - A mż...- * to ma tak brzmieć jakby był pijany * - Wracajmy jż do dm okej?- spytałem. Po tych pięciu palcach byłem baaaardzo nawalony...
- A po cooo...?- powiedział Bols. W pewnej chwili usłyszeliśmy strzał.
- No kuźwa! Co to?!- Melanie aż podskoczyła.
- Nie wiem! Spadam-y std!- krzyknąłem.
W oknie zobaczyliśmy... Chińczola! Do tego z dubeltówką! Ale na nasze szczęście w nas nie trafiał.
~*~
Następny dzień...
~*~
- Ło kurde... Ale mnie bania boli...- Co się wczoraj działo i... I czemu jestem w jamie z Melanie?! Właściwie to ona leży w głębi... A Bols leży na kamieniu na początku jaskini. Chwilę po tym jak się obudziłem Melanie doczłapała się do wyjścia. Potem usłyszeliśmy wrzask Ognistego. Caaalutki dzień błąkałem się po naszych terenach, lecz nie miałem nastroju do zabawy... Wkońcu pod drzewem zobaczyłem Ognistego...
- Siema brachu! Też się nawaliłeś?- widok znajomego mi kota poprawił mi humor.

< Melanieee! Szukam Cię! A Ognisty? I Bols?! >

środa, 22 października 2014

Od Ognistego Serca C.D Zanikająca Gwiazda

Wszedłem do jamy Darkness, aby sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Zastałem ją płaczącą...
- Zanikająca Gwiazdo, co się stało?
- Odejdź...zostaw mnie samą...
- Ale chciałbym pomóc...
Kotka podniosła się i wbiła we mnie swoje przeszywające, płonące z wściekłości spojrzenie.

Lepszego nie znalazłam zdjęcia!

- Już sobie idę...
Z podkulonym ogonem wyszedłem. Postanowiłem odwiedzić Księżniczkę...zobaczyłem jak jakiś dachowiec...JĄ PODRYWA! I to piosenką...

"Jesteś słodziutka ty kociaku mój,
Twe jasne futerko aż onieśmiela mnie,
Czy pod gwieździstym niebem właśnie tu,
Miałabyś ochotę pobawić ze mną się?
Żyje się tylko raz więc słuchaj mnie!
Podzielę chętnie się beztroską mą!
Lecz ta obroża ogranicza cię."

Wtedy skoczył jej na szyje i próbował ściągnąć te obrożę.

"A może uda ściągnąć nam się ją?"

- ZOSTAW! TRZYMAJ SIĘ Z DALA ODE MNIE! ZBOCZEŃCU!
- EJ! ZOSTAW JĄ!
Kocur obrócił się.
- Bo co?
- Bo to! Zostaw ją zboczeńcu!
- Chcesz ją mieć dla siebie, przyznaj to!
- TO MOJA SIOSTRA MYSI MÓŻDŻKU!
Walnąłem go w pysk że aż poleciała krew.


 Wtedy jednak złapał mnie za łapę i rzucił dwie długości lisa dalej.


- Ach...Silny jesteś...
- To twój koniec! Żegnaj Rudzielcu!
Kiedy się na mnie zamachnął, wyskoczył dwa razy większy Jęczmień, złapał go za szyje i wyrzucił w powietrze.


Podniosłem się.
- Dzięki Jęczmień...
- Nie ma sprawy. Ten młody już raczej tu szybko nie wróci. - Mówiąc to pokazał łapą na uciekającego brunatnego kocura. Próbowałem wstać, lecz moja mocno ranna łapa mi na to nie pozwalała. Moja siostra do mnie podeszła.
- Wszystko gra?
- Tak...
- Dziękuje ci Ogniste Serce...
- Nie ma sprawy...
Znowu próbowałem się podnieść, lecz moja próba zakończyła się skaleczoną przednią łapą.
- Rudzielec, nie wstawaj. Choć, zabiorę cię do Cętkowanego Listka.
- Jęczmień, nie słyszałeś?
- O czym?
- Cętkowany Listek nie żyje!
- Jak to?
- Tak...Ale przynajmniej jej duch jest z nami...
- Nie wnikam w to. Chodźmy do medyka!

W obozie
~~~~~~~~~~~~

Szybko wybiegła Leśna Dusza i Piaskowa Burza.
- Na Gwiezdny Klan co ci się stało!?
- Walka z kotem z osiedla...Zboczeniec chciał zgwałcić moją siostrę...
Leśna Dusza pomogła mi iść. Kiedy byłem w legowisku, przyłożyła mi do krwawiącej łapy jakieś zioła i pajęczynę. Szczypało.
- Uspokój się. To zatrzyma krwawienie...

Następnego Dnia
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rana szybko się zagoiła. Została mi tam tylko blizna. Ach...to jest wspaniały dzień...Kocięta Song i mój siostrzeniec otworzyli oczy, Zanikającej Gwieździe przeszła depresja, Ja i Piaskowa Burza jesteśmy parą a Leśna Dusza zaginęła...To ostatnie nie jest aż takie fajne...Ale na pewno wróci. Ale ja i Sandy jesteśmy parą! Rozmawiałem z Spocią. Cytuje jej słowa: "Ogniste Serce, wiem że mnie kochasz, ja ciebie też kocham, lecz chcę abyś był szczęśliwy. Ułóż sobie życie z Piaskową Burzą. Mimo to zawsze będę cię kochać." Super...

Rankiem
~~~~~~~~

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!
Wydarłem się na cały obóz. Zanikająca Gwiazda, Cienista Łatka, Lamparci Ogon...ogólnie wszyscy oprócz Leśnej Duszy i Piaskowej Burzy wybiegli z nor żeby sprawdzić co się dzieje. Zanikająca Gwiazda spytała:
- CO NA GWIEZDNY KLAN SIĘ DZIEJE OGNISTE SERCE?!
- BĘDĘ OJCEM! ZOSTANĘ OJCEM!
- No to gratuluje! Wiadomo kiedy?
- Jeszcze nie! Ale najważniejsze że zostanę ojcem!
Skacząc wyszedłem z obozu.

Po kolejnym spotkaniu z Cętkowanym Kłem...
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zanikająca Gwiazda przyjęła Cętkowanego Kła do Klanu. Powiedziała że to JA mam się nią zajmować dopóki nie wróci do zdrowia...Wspaniały dzień!

<Ktosieł? xD>

wtorek, 21 października 2014

Od Ognistej Duszy CD Lamparciego Ogona

-Em... ja lepiej tego nie biorę...
-CIEMU? Mela, dawaj!
-To se bierz to. Ja tam wole tą butelkę w kącie...-Pokazałam łapą na szklaną butelkę z przezroczystym płynem.
- Czy to to o czym myśle..???
-Najwidoczniej Bolo... DAS IST ABSOLWENT!-Zaśmiałam się moim przedziwnym śmiechem. Brzmiałam trochę jak... kaczka? Bolo od razu rzucił się do butelki i odkręcił ją. Ja ją przewróciłam i wszyscy chłonęliśmy dziwny napój. Wypiliśmy całą butelkę.
-Doooooobraaaa!!! Ale tera musim wracać bo nas na befsztyki te japońce przerobią.
- Tak bez niczego..?
-To bierz co chcesz a ja już idę. Bolo... skończyłeś?
-DOCHODZĘ!
-Gdzie?
- DO RAJU Z PANEM TADZIEM!
-To był Absolwent debilu...

<Kalarepa? xD>

Od Zanikającej Gwiazdy CD Ognistego Serca

Spojrzałam moim kwristo-morderczym wzrokiem na starą kotkę.
-Więc dlaczego cię wygnali?
-NIE POWIEM!
- Jeśli nie powiesz to skończysz jak Makowy Pazur!
Kotka na chwilę zamilkła...
- Wyrzucili mnie za to, że dowiedzieli się że... mam syna.
-Ale medyk nie może mieć młodych.
- Młodych? Stary kocur już z niego. 72 księżyce chyba ma! A jest on wynikiem mojego dawnego romansu z pewnym kocurem. Musiałam go porzucić. Myślałam, że on nie przeżyje ale jednak chyba go ktoś znalazł i się nim zajął.
-Czego tu szukasz?
- Niczego. Po prostu zostałam wyrzucona i chodzę gdzie popadnie.
- Nie zabiję cię jeśli nic nam nie zrobisz. Masz stąd odejść jak najszybciej.
- Dobrze ale...
-Ale co?
-Ale już nic. Ja już uciekam.
Kotka uciekła. No dobra... Nawet to i lepiej, że tak szybko uciekła. Było mi wszystko jedno kim ona jest. Byle jak najszybciej opuściła nasze tereny. Ja udałam się nad Błyszczący Strumień. Moja chęć zabijania minęła... Znowu zawładnęła mną moja dobra strona. Skąd to się we mnie bierze? Byłam rozdarta... Przez moją wiecznie płaczącą i dobrą Darkie a po między zimną i morderczą Darkness...
 
Siedziały we mnie dwie dusze... Jedna czasem zanikała we mnie pokazując drugą... Odwieczna walka dobra ze złem.. Położyłam się na brzegu strumienia. Nie mogłam powstrzymać łez..
 
Ciągle nuciłam moją ukochaną piosenkę... "My Immortal" Jej słowa.. one były tak prawdziwe... Tak smutne...
"Ten ból jest po prostu zbyt prawdziwy"
To się ze mną zgadzało. Wszystko mnie przygnębiało... W sercu miałam wielką pustkę... Po stracie pierwszej, jedynej i prawdziwej miłości...

"Po prostu zbyt wiele czas nie może wymazać"

Tak.. Może minęło od tego sporo czasu lecz... Nadal nie mogę o tym zapomnieć... 

"Gdy płakałeś, ocierałam każdą z Twoich łez
Gdy krzyczałeś, walczyłam z każdym z Twoich lęków
I przez te wszystkie lata trzymałam Twoją dłoń
Jednak Ty wciąż masz całą mnie..."

To bardzo boli... Tego nie da się opisać... Moje życie traci sens... Bez głosu Immortala... bez jego blasku w oczach... Nic nie jest piękne... On wciąż ma całą mnie... Gdyby czegoś się bał... zawsze bym walczyła z tym do upadłego... Zaczęło padać.. Spojrzałam w niebo...
 
-Imm... Ja wiem, że ty tam jesteś.. Nie zapomnij mnie... Kocham cię... Na zawsze... po wieki... będę tylko twoja... Na zawsze będziesz w moim sercu...

Wstałam i wróciłam do klanu z płaczem. Usiadłam w swojej jamie. Skulona i płacząca. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Zasnęłam. Miałam straszny sen... Ktoś... zabił cały klan... Pierwsze umarły nasze terminatorki a później wszystkie kotki. Łącznie ze mną. Później spostrzegłam jak dusze kocurów lecą w stronę Gwiezdnego Klanu. Obudziłam się. Byłam wystraszona. Dobrze, że to tylko sen. Do mojej jamy wszedł Ogniste Serce...

<Ognik, gadaj xD>